Ożywiam to miejsce póki wyprzedaż na Steamie nie ma nic ciekawego.
Ciekawe,
ile miał czasu. Szybki czy nie, odrzutowiec i tak trochę go potrzebował na tak
długą podróż. Może by się przespać? Propozycja była kusząca, chociaż
turbulencje nie pomagały. Zamiast tego wyciągnął zbroję z plecaka i rozłożył ją
na łóżku. Obok niej rzucił hełm. Ten odbił się od materaca i wylądował na
następnym. Miękkie materace? Coraz bardziej mu się tu podobało.
Zerknął na
kabinę pilota. Nikita zajmował się swoimi sprawami, a dokładnie pilotowaniem i
butelką. W ogóle nie obchodziło go, co działo się za nim.
Szybko
wyskoczył z cywilnego ubrania i w samym podkoszulku wpakował się do zbroi. Miał
ją tyle czasu, a uczucie komfortu i dopasowania wcale nie zanikło. Dalej z
przyjemnością ją zakładał, nawet jeśli oznaczało to, tak jak teraz, robotę do
wykonania. Zacisnął i rozluźnił pięści. Zrobił na szybko kilka ćwiczeń
rozciągających, próbując nacieszyć się perfekcyjnym wykonaniem.
Dalej się
nie nacieszył. To mu się chyba nigdy nie znudzi. Ułożył plecak i przebranie
obok hełmu, a sam położył się na łóżku. Parę razy latał już samolotem i zawsze
go to usypiało. Korzystał więc z okazji i drzemał przez niemal cały, nawet
jeśli krótki, lot. Zdawał sobie za to sprawę, że współpasażerowie musieli się
dziwnie na niego patrzeć, gdy rozkładał się do snu na godzinnych lotach do i z
laboratorium doktora. Nie przejmował się tym, tak jak wieloma innymi rzeczami.
Odrzutowiec
usypiał go swoim gwałtownym trzęsieniem i hałasem silników. Działało to jak
całkiem niezła kołysanka. Powoli oddawał się w lepkie objęcia snu...
Nikita
zaczął śpiewać jakąś piosenkę.