Wednesday 6 March 2013

Dziesięć żądeł, pt34


To będzie ostatnia notka w marcu, przez resztę miesiąca będę po prostu pisać brakujący koniec (już niedaleko), a od kwietnia znowu notka co środę.


Ciekawy początek przygody. A potem mogło być tylko gorzej. Westchnął. Za oknem skończył się krajobraz miejski i przywitały go rozległe, zagospodarowane pola i odległe lasy. To przypomniało mu, że dawno nie był na wycieczce za miasto na swoim rowerze. Koniecznie musiał to zrobić po powrocie. Nikita pewnie by poczekał, ale z nabojami mogło być różnie.
Ci ludzie w willi. Kto to był? Nie miał czasu na szukanie informacji o nich, i, prawdę mówiąc, nie za bardzo wiedział, gdzie ich szukać. Wiedział tylko, że musiał uważać na siebie. Nikita był bezpieczny w helikopterze, doktor schowany w swoim laboratorium. Pozostali właściciele - a w zasadzie eks-właściciele - nie powinni być nawet dotknięci. Poza tym biznesmenem. Ale był na wakacjach. I miał ochroniarzy. Czyli wszystko było prawie w normie.

No comments:

Post a Comment