Wednesday 17 October 2012

Dziesięć żądeł, pt16


- Sprzedanie go jest dla mnie bardzo trudne, na pewno jest cennym obiektem kolekcjonerskim i zszedłby w jakimś domu aukcyjnym za gruby pieniądz. No, ale jesteś dla mnie przyjacielem, więc dla ciebie zrobię wyjątek. Trzy tysiące.
Szokująco wysoka cena. Dziesięć razy większa od poprzedniej.
- To trochę dużo nawet jak na takie cudo, nie uważasz? Tysiąc.
- Może i dużo, ale wyrobiłem sobie sentyment do tego cacka. Dwa.
- Półtora i tak wyleczy twój ból, - i opróżni niemal do cna mój portfel, pomyślał – a i tak dużo na tym zyskasz. Zgoda?
- No, zgoda. Choć i tak ciężko mi jest się z tym rozstać.
Wyciągnął rękę na znak zgody. Owen ją uścisnął, wyłowił portfel i wyciągnął uzgodnioną sumę. Handlarz otworzył pudełeczko leżące na biurku. W nim był niebieski nabój w specjalnie dopasowanej otoczce z pianki ochronnej. Wymienili się, towar za pieniądze. Rodrigo szybko
je przeliczył, a Owen schował nowy nabytek do kieszeni i udał się do wyjścia. Na progu jeszcze odwrócił się i zapytał:
- Rodrigo, na pewno zbijasz na tym kupę forsy, dlaczego tkwisz na bazarze zamiast przenieść się do normalnego sklepu?
Zapytany schował pieniądze do tylnej kieszeni spodni i zacierając ręce podszedł do Owena.
- Bo widzisz, tutaj Rodrigo to król bazaru, a w jakimś sklepiku Rodrigo byłby tylko sklepikarzem. A króla, mój drogi, trzeba szanować.
Pokiwał głową na znak zrozumienia – choć nie był pewien, czy naprawdę to zrozumiał –
i wyszedł.
A potem zatrzymał się kilka kroków przed straganem.
Króla trzeba szanować, a król również dużo wie.

Wrócił na zaplecze, gdzie Rodrigo szperał w jednej ze swoich skrzyń. Ta była pełna zwykłej amunicji karabinowej.
- Hej, Rodrigo, czy wiesz czasem, kto jeszcze może mieć takie niebieskie strzały?
- Już myślałem że nie zapytasz – wyprostował się, magazynki w ręku. – Może skusisz się? Normalne naboje dla normalnych broni. Dobra okazja.
- Dobrze wiesz, że mam od ciebie cały zapas takiej amunicji. Teraz interesuje mnie co innego. Możesz mi pomóc?
- Oczywiście. Chodźmy na front.
Posłusznie poszedł za Rodrigiem. Tam do kramu ustawiła się już mała kolejka chętnych
na akcesoria.
- Pomóż mi trochę, co? Rodrigo umie się odwdzięczać.
Zgodził się, bo jaki miał wybór? Obsługiwał klientów stołu z nabojami, wykorzystując swoje doświadczenia ze zbierania własnej kolekcji i zdolności interpersonalne do przekonywania do zakupu i zawyżania cen towarów. Wszystko w granicach normy, rzecz jasna.

No comments:

Post a Comment