Wednesday 28 November 2012

Dziesięć żądeł, pt22


Mijał opustoszałe ulice i sklepy, nie spotykając ani jednej żywej duszy. Po drodze widział tylko raz samochód wolno przejeżdżający obok. Taka samotność działała przygnębiająco, spotęgowana jeszcze przez pogodę. Jednak nie przejmował się tym zbytnio. Rozpierała go duma po zdobyciu dwóch kolejnych nabojów. Przy okazji stracił co prawda niemal całe oszczędności i zużył przysługę Rodriga, ale miał nadzieję, że nie wpłynie to znacząco na zbieranie pozostałych. Ah, już był cały mokry! Po powroci zostawi swoją misję na później i odpocznie, bo w takim stanie szukanie nic dobrego nie da. Ale skanowanie na pewno pmoże. Zakładał, że każdy nabój przenosi jakieś dane o tym projekcie. Trochę optymistyczne założenie, ale poza nim nie miał już żadnego pomysłu na lokalizację pozostałych sztuk.
W ogóle był pod sporym wrażeniem, że cztery znalazły się w jego rękach. To oznaczało, że gdzieś, ktoś – lub parę ktosiów – ma w swoich rękach pozostałe sześć. Jak Rodrigo dwa, albo Paulinka jeden.
Albo ten Żyd. Albo ktoś jeszcze gorszy. I tak wierzył, że jest w stanie je zdobyć.
Wbiegł na teren osiedla. Tu również nie było nikogo, po dzieciach nie pozostał żaden ślad. Nic dziwnego przy takim deszczu. Dotarł wreszcie do zadaszonej klatki schodowej. Był do cna przemoczony, uparcie ściskając czwarty nabój. Już spokojnie wszedł po schodach do swojego mieszkania. Zaraz po zamknięciu drzwi zrzucił z siebie wszystko na suszarkę w przedpokoju i ruszył pod prysznic. Zadanie zadaniem, trzeba dbać o swoje zdrowie.
Gdy wreszcie już stwierdził, że wystarczająco się ogrzał, poszedł do komputera i ubierając sie patrzył na wyniki skanowania drugiego naboju.
Właściwości był niemal identyczne z poprzednim. Waga, rozmiary i te sprawy.
I tak samo jak poprzedni, był nośnikiem danych. Jednak zawartość była diametralnie różna. Nie było żadnego filmu.
Były tylko dwa pliki tekstowe, a w każdym po dwa ciągi liczb. O co w tym chodziło? Nabój, zamiast odpowiedzieć na jego pytania, dodał nowe. Może to jakieś kody dostępu? Ale jeśli tak, to do czego i gdzie to jest? Albo zaszyfrowana wiadomość? Tym gorzej – nie znał kodu do szyfru, a złamanie go na pewno zajęłoby dużo czasu.
Nagle żołądek przypomniał mu, że nic dzisiaj nie jadł.

No comments:

Post a Comment