Wednesday 6 February 2013

Dziesięć żądeł, pt30


Czwarty zawierał kolejny program do namierzania. Bez zastanowienia włączył go. Pojawiły się dwa zestawy współrzędnych. Wpisał je do GPSa w małym komputerku. Urządzenie pokazało dwa czerwone punkty.
Westchnął i rzucił komputerek na łóżko. To by było na tyle, jeśli chodziło o działanie samemu. Złapał komórkę i wyszedł na spacer, dzwoniąc do doktora.
Leżący na kołdrze GPS dalej niezmordowanie pokazywał jedną kropkę w amazońskiej dżungli, a drugą gdzieś w Tybecie.
*      *      *
Po wczorajszym deszczu chmury dalej przysłaniały całe niebo, ale przynajmniej nie zalewały miasta opadami. Temperatura zaś znacznie spadła, w połączeniu z kałużami zbierającymi się w każdym zagłębieniu na placu zabawa i starym, nierównym chodniku skutecznie odstraszając dzieci, a raczej ich rodziców. Tylko nieliczne starsze osoby wyszły na świeże powietrze aby jak co dzień zażyć trochę ruchu. Ich ciche kroki, razem z odległym szumem przejeżdżających samochodów i równym ćwierkaniem pojedynczego ptaszka na pobliskim drzewie stanowiły spokojne podłoże dla lawirującego między blokami i rozmawiającego z doktorem Owena. A miał o czym mówić.
Opowiedział mu o wszystkim, co działo się przez ostatnie dwa dni. O strzelnicy, o naboju, o danych na nim zawartych, o kolejnych nabojach - Paulinki, Rodriga, Żyda, z urny cmentarnej. Dokładnie opisał zdarzenia w willi - może doktor powinien wiedzieć, z czym się to wiąże. Nie tylko powinien, ale i chciał wiedzieć - dopytywał się o pominięte szczegóły, nieraz prosił o powtórzenie, zwłaszcza wyników skanowania. ciekawość naukowa dawała sobie znać.
Chodził tak przez ponad pół godziny. Niektórzy przechodnie ukradkiem patrzyli na niego, myśląc, że tego nie zauważy. Mylili się, oczywiście, ale to pozwalało mu sądzić, że spacerował raczej długo.
- Krótko mówiąc, doktorze, potrzebuję transportu do dwóch kolejnych naboi. Może pan coś takiego załatwić?
- Tak, Owen, mogę. Więcej - już załatwiłem ci i transport, i pilota. Nikita przyjedzie po ciebie za godzinę. Razem polecicie moim helikopterem po naboje, a ja będę szukał pozostałych. Teraz idź i przygotuj się. Oh, i Owen?
- Tak, doktorze?
- Uważaj na siebie. Ci mężczyźni, o których mówiłeś, wydają się groźni. Może powinieneś wziąć ze sobą naboje, które znalazłeś. Mogą ci się przydać.
- Tak doktorze, wezmę je. Dowidzenia.

No comments:

Post a Comment