Jestem poza domem i trochę sobie zapomniałem że to już środa.
Rozłączył
się. Sposób mowy doktora wytrącał go z równowagi, zwłaszcza, gdy próbował się o
niego troszczyć. Ale cóż miał z tym zrobić? Akurat doszedł do swojej klatki
schodowej. Uciekł z widoku szpiegujących go emerytów i wpadł do mieszkania.
Nikita,
hę? Jakaś wschodnia piękność za pilota? Podróż mogła okazać się jeszcze
przyjemniejsza, niż sądził. A jak znajdą wszystkie dziesięć, może znajdzie się
trochę czasu dla siebie...
Myśląc o
wyprawie i różnych związanych z nią przygodach, sprawdził ekwipunek. Zbroja,
gotowa do użytku. Magazynki i pistolet na swoim miejscu. Dorzucił jeszcze trzy
do użytku. Magazynki i pistolet na swoim miejscu. Dorzucił jeszcze trzy do
swojego karabinu. Doktor o tym nie wspomniał, ale prawie na pewno Nikita
przywiezie mu i broń, i zmodernizowany hełm. Poprzedni czasami szwankował i
gniótł go w tył głowy. takie rzeczy doktor musiał naprawić, inaczej korzystanie
z hełmu byłoby niewygodne i potencjalnie niebezpieczne. Noktowizor w bocznej
kieszeni, w następnej prawie pusty portfel i komórka. Granaty dymne u pasa,
błyskowy w kieszeni na udzie. Po krótkim zastanowieniu wyciągnął granat
odłamkowy i przyczepił go obok dymnych. Sprawdził komputerek. Dalej pokazywał
dżunglę i góry. Nie był pewien, czy cieszył się, czy nie.
Sześć
zdobytych nabojów. Wziął je i jeden po drugim włożył do kieszonki na piersi.
Ważne, żeby ich nie zgubić. I najlepiej nie używać, chyba że trzeba. Co z tego,
że się nie zniszczą po strzale? Trzeba jeszcze je odzyskać. A to mogło stanowić
problem, jeśli pocisk wywoła dużą eksplozję.
Chyba
spakował wszystko. Nie potrzebował plecaka, żadnych zapasów nie mógł nawet
kupić, wszystko pozostałe schował na zbroi. Wszystko, co ważne, już spakował.
resztę najwyżej zdobędzie w trakcie.
A wtedy
żołądek przypomniał o sobie. Był to swego rodzaju problem. Wziął z lodówki
ostatni jogurt, otworzył go i bez namysłu pił duszkiem.
No comments:
Post a Comment