Friday 22 February 2013

Dziesięć Żądeł, pt32


Był nieświeży.
Skrzywił się i odłożył go na stół. Chyba minęła data ważności. Dalej grymasząc nalał do szklanki wodę z kranu i tym wymył nieprzyjemny smak.
Zdecydowanie nadszedł czas na zakupy. tylko za co je kupić? Zostawił te rozważania na później. Poszedł wziąć porządny, długi prysznic. Możliwe, że przez  najbliższy czas nie będzie miał dostępu do takich luksusów, miał więc zamiar korzystać, póki mógł.
Wyszedł odświeżony, z czystym umysłem. Juz prawie minęła godzina. Czas się ubierać. Był w trakcie zakładania zbroi, gdy coś sobie uświadomił. Jak chodzić w czymś takim po mieście i nie ściągać na siebie uwagi? Odpiął pistolet i granaty. Złożył mniej więcej pancerz i włożył go do plecaka. Na wierzch rzucił broń i latarkę, o której jakoś wcześniej zapomniał. Granaty ostrożnie schował do innej kieszeni.
Spakowane. Ale co teraz założyć na siebie? Wyciągnął pierwsze z brzegu płócienne spodnie i koszulę w kratkę. Przyglądnął się im. Wyglądałby na pewno poważniej niż zwykle, ale nie był pewien, czy to dobry pomysł. Poza tym, po deszczu było na to za zimno. Został przy świeżych jeansach, koszulce i bluzie. Nikitę zdobędzie urokiem wewnętrznym.
Z toalety wziął jeszcze szczoteczkę i pastę do zębów i wrzucił je do bocznej kieszonki plecaka.
Ledwo zasunął przegródki, a odezwał się dzwonek do drzwi. Na pewno była to Nikita. Jeszcze głęboko odetchnął, zerknął do lustra - wyglądał jak zwykle, co chyba nie było złe - i otworzył drzwi, zastanawiając się, jak wygląda ta wschodnia piękność.
Przed progiem stało bydlę.

No comments:

Post a Comment