Był
nieświeży.
Skrzywił
się i odłożył go na stół. Chyba minęła data ważności.
Dalej grymasząc nalał do szklanki wodę z kranu i tym wymył nieprzyjemny smak.
Zdecydowanie
nadszedł czas na zakupy. tylko za co je kupić? Zostawił te rozważania na
później. Poszedł wziąć porządny, długi prysznic. Możliwe, że przez najbliższy czas nie będzie miał dostępu do
takich luksusów, miał więc zamiar korzystać, póki mógł.
Wyszedł
odświeżony, z czystym umysłem. Juz prawie minęła godzina. Czas się ubierać. Był
w trakcie zakładania zbroi, gdy coś sobie uświadomił. Jak chodzić w czymś takim
po mieście i nie ściągać na siebie uwagi? Odpiął pistolet i granaty. Złożył
mniej więcej pancerz i włożył go do plecaka. Na wierzch rzucił broń i latarkę,
o której jakoś wcześniej zapomniał. Granaty ostrożnie schował do innej
kieszeni.
Spakowane.
Ale co teraz założyć na siebie? Wyciągnął pierwsze z brzegu płócienne spodnie i
koszulę w kratkę. Przyglądnął się im. Wyglądałby na pewno poważniej niż zwykle,
ale nie był pewien, czy to dobry pomysł. Poza tym, po deszczu było na to za
zimno. Został przy świeżych jeansach, koszulce i bluzie. Nikitę zdobędzie
urokiem wewnętrznym.
Z toalety
wziął jeszcze szczoteczkę i pastę do zębów i wrzucił je do bocznej kieszonki
plecaka.
Ledwo
zasunął przegródki, a odezwał się dzwonek do drzwi. Na pewno była to Nikita.
Jeszcze głęboko odetchnął, zerknął do lustra - wyglądał jak zwykle, co chyba
nie było złe - i otworzył drzwi, zastanawiając się, jak wygląda ta wschodnia
piękność.
Przed progiem stało bydlę.
No comments:
Post a Comment