Wednesday 12 December 2012

Dziesięć żądeł, pt24


Gwałtownie się podniósł, niemal wywracając krzesło. Pobiegł do schowka i zaczął niemal maniakalne poszukiwania, jakby bał się, że pomysł uleci z jego głowy. Wreszcie znalazł mały komputerek z opaską na przedramię. To jedna z rzeczy, które dostał od doktora w celu testó miesiące temu, a które naprawdę dobrze działały. Dawał szybki dostęp do informacjiw terenie i kontakt z resztą świata gdyby potrzebne było wsparcie. Miał wbudowaną prostą przeglądarkę internetową, komunikator i parę innych gadżetów, w tym GPS.
                Założył go i uruchomił, siadając przy komputerze. Trącił myszkę aby wyłączyć wygaszacz ekranu.
                Nie było otwartych plików z cyframi. Zaniepokojony sprawdził folder z wynikami skanowań. Tam był tylko film z pierwszego naboju.
                Na pewno nie miał zwidów. Aż tak głodny nie był. Podłączył ostatkiem kabli nabój numer dwa, zatrzymał skanowanie kolejnych i znó je włączył dla tego.
Tym razem zajęło tylko chwilę – komputer rozpoznał go już jako nośnik danych – ale zawartość było nieco inna. Oprócz dwóch plików z tekstem był tam jeszcze jakiś program. Zaciekawiony przestawił antywirusa – również od doktora – na maksymalną możliwą ochronę i uruchomił nowy plik.
                Wyskoczyło okienko z napisem „Namierzanie”, które po krótkiej chwili zniknęło. Zamiast tego w folderze pojawiły się dwa nowe pliki tekstowe. Otworzył te i dwa poprzednie. Nowe wyniki był diametralnie różne. To namierzanie potwierdziło jego przypuszczenia. Uruchomił GPS i wprowadził doń dwa znaczniki o współrzędnych z plikó na komputerze. Urządzenie szybko przetrawiło dane i pokazało obraz satelitarny miasta, a na nim dwa czerwone punkty. To był współrzędne geograficzne,a cokolwiek one wskazują, jest niedaleko. Wspaniałe wieści. Nacisnął palcem jeden z punktów natychmiast wyskoczyły informacje o miejscu.
                Cmentarz. Świetne miejsce na schowanie czegoś przed nim. Panicznie bał się duchów. Śmieszne, ale niestety prawdziwe. Otworzył informacje o drugim celu.
                Willa jakiegoś biznesmena. Jakiś kolekcjoner zagarnął nabój. A że bogacz, po dobroci go nie odda.
                I tym samym poszukiwania stały się trudniejsze. Wyjrzał na zewnątrz. Było już ciemno, tylko kawałek nieba był oświetlony przez odchodzące słońce niezasłonięte przez chmury. Ale przynajmniej przestało padać.

No comments:

Post a Comment