Thursday 27 December 2012

Dziesięć żądeł, pt26


Widok wypełnił się zielenią. Długie, nieregularne szeregi grobów wyglądały jak ruiny jakiegoś kamiennego miasta.
                Puste, ciche, a przede wszystkim straszne.
Zerknął na swój GPS. Cel był dokładnie przed nim, na końcu alejki.
W kapliczce cmentarnej. Aż się zatrząsł ze strachu. Powoli, nieustępliwie ruszył jednak przed siebie, bacznie rozglądając się dookoła.
Nie rozumiał swojego zachowania. Rozum od dawna krzyczał na niego, że nie ma się tu czego bać, że zmarli nie wstaną ze swoich miejsc i rzucą się na niego. Lecz strach pozostał od dziecka i odejść nie chciał.
Kapliczka była wykonana ze stylem, po gotycku. Na starą modę, ale nowoczesnymi materiałami. Witraże były zakratowane, cegłę wyparł beton, a na wieżyczce królował piorunochron. Tylko drzwi zrobione były ze znanego wcześniej drewna - a może były stare? - i dominowały rozmiarem, ornamentami i zamkiem.
W starym, łatwym do otwierania stylu. Poczucie celu odgoniło nieco pobudki wyobraźni. Nie przestał się trząść, ale przynajmniej opanował się na dość, żeby znaleźć wytrychy rozrzucone po plecaku. Wziął się za drzwi, nasłuchując charakterystycznego kliknięcia w absolutnej ciszy. Zamiast tego usłyszał charakterystyczny trzask łamanego wytrycha. Warknął cicho i spróbował ponownie, tym razem ostrożniej. Znowu trzask. Odetchnął głęboko w próbie ukojenia skołatanych nerwów. Trochę to zajęło, ale w końcu poczuł, że panuje nad sobą. Ponownie włożył wytrych, delikatnie grzebiąc w mechanizmie zamka.
Tym razem było kliknięcie. Nacisnął klamkę i otworzył drzwi na oścież. Uderzyło w niego lekko zatęchłe powietrze. Na środku kapliczki stały dwie trumny przygotowane na ostatnią swoją podróż. Na ścianach zamontowane były półki z urnami na prochy. Całości dopełniał krzyż i niezapalone świece na przeciwległym końcu pomieszczenia. Ot, zwykła cmentarna kapliczka.
Z ukrytym w niej skarbem.

No comments:

Post a Comment