Thursday 21 June 2012

Dziesięć żądeł, pt3


Oparł karabin o bark i wymierzył w sam środek bloku, w namalowany czerwony punkt wielkości pudełka zapałek. Oczywiście patrząc przez specjalistyczny celownik snajperski zajmował
on całe pole widzenia, ale w rzeczywistości był bardzo, bardzo mały. Hałas ładowania stopniowo narastał, by w końcu zatrzymać się. Niebieskie hologramy zmieniły kolor na czerwony. Ciche piknięcie oznajmiło gotowość do strzału. Ostatnia szybka korekta i zaczął powoli naciskać spust...
- Ja. Żyję.
Nagły głos pochodzący z wnętrza lufy wystraszył go i pociągnął za spust. Odrzut był duży, dość duży, aby pomimo kucającej pozycji rzucić go na ziemię. Zanim jednak upadł, zobaczył jaskrawoniebieską smugę światła z wielką prędkością wbijającą się w beton na końcu sali, posyłając wielkie kawałki w powietrze.
A potem blat zasłonił mu widok. Uderzenie o ziemię pozbawiło go tchu. Przeturlał się jednak pod barierkę.
Zasilanie w pomieszczeniu padło, ukrywając wszystko za zasłoną czerni. Zasłonił głowę rękami, aby uchronić się przed lecącymi odłamkami. I rzeczywiście, poczuł kilka drobnych kamyków uderzających w niego.

No comments:

Post a Comment