Wednesday 19 September 2012

Dziesięć żądeł, pt13


Tak czy inaczej, analiza na pewno potrwa jeszcze kilka godzin, a do tego czasu mógłby zrobić jeszcze parę rzeczy. Odstawił niedopity jogurt do lodówki. Wrócił do schowka, skąd wyjął futerał
na karabin i duży arkusz brązowego papieru. Wyciągnął broń z plecaka, odruchowo obejrzał
ją i włożył do futerału. Owinął go szczelnie papierem, okleił taśmą klejącą na krawędziach i przez środki ścian pudełka. Na koniec nalepił wcześniej przygotowaną kartkę z adresem.
Oczywiście nie z adresem doktora, tylko jednego z umówionych punktów wysyłki. Zdradzenie lokalizacji laboratorium mogło być dużym i bolesnym błędem.
Zadowolony z roboty zaniósł przesyłkę do przedpokoju, a sam wrócił do kuchni, aby skończyć jogurt. Pustą buteleczkę postawił na stole. Zahaczył jeszcze o łazienkę, gdzie obejrzał się w lustrze
i umył zęby. Zadowolony ze swojego wyglądu podniósł paczkę, wyszedł z mieszkania i zamknął drzwi na klucz.
Na zewnątrz, pomimo mocno zachmurzonego nieba, było dość ciepło. Kilkoro dzieci bawiło się na placu zabaw pod okiem rodziców. Wśród nich zauważył Paulinkę, ale nie widział taty. Pewnie przyszła z mamą.
Najbliższa poczta była kilkanaście minut drogi od jego mieszkania. Koło progu budynku paczka zaczynała mu ciążyć. Futerał był wygodniejszy w transporcie, gdy trzymało się jego rączkę, tak jak w walizce. Jednak ważniejsze było działanie incognito.

No comments:

Post a Comment